Copyright © 2019 Q-Prawdzie
All rights reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Sherlock Holmes zwykł mawiać, że jeśli chcesz rozwiązać zawiłą sprawę, a marnie ci idzie, zobacz, kto najbardziej skorzystał na wynikającej z owej sprawy sytuacji. W Polsce natomiast mawia się, że jeśli nie wiesz, o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze. Dla ścisłości – autorem pierwszego stwierdzenia nie był oczywiście Sherlock Holmes, z uwagi na to, że jest on jedynie postacią literacką, stworzoną przez pisarza Artur'a Conan Doyle'a - twórcę serii opowiadań o znanym na całym świecie, genialnym detektywie, jak również nie sam Artur Conan Doyle. Ten ostatni, zapożyczył sparafrazowane i nieco rozbudowane przeze mnie stwierdzenie, od znamienitego filozofa schyłku starożytności – Seneki Młodszego (org. Seneca (Minor)), stąd też w nagłówku artykułu umieściłem jako zdjęcie ilustracyjne obraz przedstawiający tegoż filozofa.
Sprawę, którą chciałbym dzisiaj poruszyć jest „czerwony ład”. Zapewne większość (może powinienem napisać mniejszość, ponieważ ludzi "rozumnych" jest zdecydowana mniejszość) myślących osób zastanawia się, o co z tym utopijnym planem chodzi i czemu tak bardzo chcą go na siłę wszystkim wcisnąć, choć tylko kompletnie odrealniony, a zarazem bezczelny indolent może tak niewyobrażalnie irracjonalny pomysł próbować ludziom narzucić. Mówiąc prostym językiem – nic tu się kupy nie trzyma. Poza garstką mało świadomych, zmanipulowanych dziwaków „czerwonego” gniota nikt nie chce, a jego niszczycielskie skutki na naszych oczach doprowadzają Euro-kołchoz na próg gigantycznego kryzysu. Z oczywistych względów nie mogę napisać wprost, kto za tym stoi, bo kolejne sługi "Lucyfera" miałyby pożywkę, aby ciągać mnie po sądach. Mogę jednak, uzbrojonych w podpowiedź zawartą w podanym na początku spostrzeżeniu Sherlock’a Holmes’a, zachęcić do zabawy w detektywa.
Poniżej kilka ciekawostek, które ułatwią zadanie.
Zacznijmy od pewnej persony - „Urszulki Cwaniarki Wał Ten Jeden”. Pani Urszulka z kolegami wmawia wszystkim, jak ważne są „czerwone łady”, jak złe są samochody spalinowe. Tymczasem sama "Wał Ten Jeden", wożona jest luksusową limuzyną, napędzaną sześciolitrowym, 12-cylindrowym silnikiem spalinowym. Ile takie cacko spala paliwa, możecie się domyśleć. Gdzie ideologia ekologii, którą wprowadzacie terroryzując karami i więzieniem ludzi mniej zamożnych, którym wmawiacie, że palenie w kominku drewnem to eko-zbrodnia? Słodka Urszulka znana jest również z pokonywania samolotami "aż" pięćdziesięcio kilometrowych odcinków (nie przeczytaliście źle - 50 km specjalnym samolotem). No tak, zapominam się – te ekologiczne brednie tyczą się wyłącznie pospólstwa. Wracając do Urszulowozu, jak zresztą reszty warcholskiego towarzystwa. Kiedy będziecie stać w gigantycznych korkach, "eko"-wozy na pokładach których znajdować się będą prominentni systemowi dygnitarze, przemkną miedzy Wami na sygnałach bez przeszkód niczym królowie, którym należy z uwagi na ich wyższość ustępować. Nie będzie ich dotyczyć tak bardzo propagowane ograniczenie prędkości do "morderczych" 50 km/h, nie dopadną ich "strzegące bezpieczeństwa" fotoradary, ani też nie dostaną oni grzywny pędząc po fragmentach tras pilnowanych przez "zarabiarki pieniędzy" zwane odcinkowymi pomiarami prędkości. Ograniczenia te są wyłącznie dla pospólstwa czyli dla nas. Urszulce jak i innym prosiakom wolno wszystko, bo są od Was lepsi, a Wy… Pominę dalszy ciąg litanii obnażającej hipokryzję wierchuszki. Mam jednak świetną propozycję. Wszyscy wiedzą, że najsumienniej powinien przestrzegać prawa i ograniczeń ten, kto takowe prawo i ograniczenia wymyślił, zatem – Pani Urszulko – szybciutko na rowerek i codziennie jeździć tymi pięknymi ścieżuniami rowerowymi do "Socjalistycznej Świątyni Przekrętów – Parlamentu Kołchozowego" i to bez względu na pogodę. Nieee? Czyżby ładna sukieneczka miała się pognieść, a może na upocone ciało nie pomogłyby drogie perfumy, a może wreszcie fryzurka nie wyglądałaby już tak ładnie po przejażdżce w wietrzną, zimną pogodę? Rowerkami macie jeździć Wy - pospólstwo, statystyczne mięso do pracy na ich dobra. Żeby było jasne – osobiście lubię jazdę rowerem, choć ostatnio nie mam na nią czasu, nad czym ubolewam. Są jeszcze inne środki masowego przemieszczania, tylko nie wiem, jak długo wytrzymali by w nich dygnitarze, w tym nasza Urszulka.
Warchołki mieszkają luksusowo (nie dajcie się nabrać na te ich M3), luksusowo również się ubierają i luksusowo jadają. Ludziom proponują za to ubrania z recyklingu, minimalizm, i jedzenie tego, co prosiaczki narzucą, a że przy okazji chcą Was wydoić z resztek pieniędzy w celu dalszego tworzenia swojego utopijnego kołchozu, na produkty niezgodne z ich ideologią nałożą dodatkowe podatki, jak zawsze uzasadniając to dobrem wyższym, troską o Wasze zdrowie oraz eko-bełkotem. O co więc chodzi?
Prosiaczki są tylko leniwymi, cynicznymi marionetkami, którym obiecano dostatnie, spokojne, długie życie, o ile będą wprowadzać utopizm. Musi więc być w tym coś jeszcze, jakieś drugie dno. Czyżby dozgonna, nieograniczona niczym władza oraz nietykalność?
O pierwsze martwić się nie muszą, ponieważ systemy "wyborcze" są tak skonstruowane, że wypaść za burtę władzy jest w zasadzie niemożliwym. A nietykalność? Poza pilnującą ich nieustannie bezpieką, immunitetami dającymi całkowitą bezkarność, prawem pisanym dla ich własnego dobra przez nich samych, mają jeszcze parasol ochronny utkany z kolesiowej nitki konszachtów, zasuplonych wspólnymi biznesami. Na kolegów kłamczuchów po fachu zawsze można liczyć. W razie większych problemów: ułaskawią, otrą łzy, poklepią po pleckach, dadzą odprawę. Jeśli z powodu nieudolności i licznych skandali partyjny sztandar przypomina bardziej szmatę, którą zresztą z reguły jest od początku, to takową szmatę należy zmienić na nową, śpiesznie tkając ją na krosnach nowych łgarstw lub też starych w innym wydaniu, przy użyciu tej samej tombakowej nitki obietnic, licząc na to, że lud i tak ma amnezję, więc nie zauważy, że za owym sztandarem ukrywają się od lat dobrze znane, zawodowe cwaniaki. Można też, zmienić tak zwaną "partyję", stworzyć "nową" - ci sami ludzie, ale inna nazwa, a ogłupiony propagandą lud będzie zaślepieńczo wybierał swoich pryncypałów – zbawców lub wybawców, karmiących naiwnych, wiernych czcicieli papką dyrdymałów, ideologicznie zgodnych z poziomem ogłupienia: wgranym, nabytym czy też wyssanym z mlekiem matki. Ostatecznie można migrować, z sejmów, do senatów, z parlamentów do parlamentów, a dalej na intratne posady w zarządach najrozmaitszych spółek i korporacji, wypłacających krocie o jakich zdecydowana większość czytelników nie śniła, by, wracając lotem bumeranga, nadal rządzić, a właściwie robić z ludzi (wybaczcie za dosadne słowo) idiotów i realizować swoje interesy. Przyjrzyjcie się więc, kto globalnie zyskuje na „czerwonych wałach”, „czerwonych ładach”, komu ruina gospodarki oraz całkowite poddaństwo jest na rękę? Czy nadal macie ochotę bawić się w Sherlock’ów Holmes’ów? Myślę, że w tym przypadku nie warto, ponieważ wnioski rażą swą oczywistością w oczy.
Jeśli się nie obudzicie drodzy rodacy, odczujecie bardzo intensywnie skutki dalszej degradacji tego, co budowaliście przez lata. Naturalnie z głodu nie dadzą wam umrzeć, bo przynajmniej chwilowo jesteście im jeszcze jako niewolnicy potrzebni, więc na miarkę ryżu za denara (cały dzień pracy) i garść robalowej mazi czy przydział na odrobinę prądu lub talon na buty możecie liczyć – o ile będziecie grzecznie wykonywać polecenia systemu. Co jednak w sytuacji kompletnego krachu z naszą Urszulką? Zapewne odleci luksusowym odrzutowcem w siną dal, śmiejąc się z tych którzy zostali na miejscu, nie licząc się przy tym – jak to ma w zwyczaju, ze śladem węglowym i emisją CO2 emitowaną przez jej odrzutowiec.
Q-Prawdzie
Tomasz z Polski
Powyższy tekst jest fikcją literacką. Podobieństwo nazw, imion, nazwisk oraz miejsc jest zupełnie przypadkowe.